Szkoły nie powinny być wewnętrznym folwarkiem dyrektora. Nie o to chodzi w zarządzaniu

Szkoły nie są i nie powinny być wewnętrznym folwarkiem dyrektora lub dyrektorki szkoły, a miejscem demokratycznym, zgodnym z prawem i działającym dla osób uczących się, a nie przeciw nim – ocenia stowarzyszenie „SOS dla edukacji”.

– Szkoła mierzy się z wieloma problemami, a głównym z nich jest brak praworządności oraz respektowania prawa powszechnego – uważa stowarzyszenie „SOS dla edukacji” i dodaje, że nie zmieniło tego powołanie w wielu miastach organu Rzecznika Praw Uczniowskich.

Organy te, niezależne i uposażone w kompetencję do podejmowania interwencji, nie są wystarczające do zaprowadzenia porządku prawnego w szkołach.

– Jest to spowodowane ogromem naruszeń, z którym spotykamy się w środowisku szkolnym. Ich mnogość, w powiązaniu z ograniczonymi zasobami finansowymi i osobowymi organu rzecznika, wydaje się walką z wiatrakami. Co więcej, osoby zarządzające szkołami często nie są zainteresowane wprowadzeniem zmian – stwierdza Jan Pieniążek z „SOS dla edukacji”.

I dodaje, że „kierując się rzekomym dobrem osób uczących się lub niepodejmowaniem działań bez wezwania organu nadzoru pedagogicznego, nie dokonują zmian na rzecz praworządności w szkołach”.

– Szkoły nie są i nie powinny być wewnętrznym folwarkiem dyrektora lub dyrektorki szkoły, a miejscem demokratycznym, zgodnym z prawem i działającym dla osób uczących się, a nie przeciw nim – podkreśla reprezentant SOS dla edukacji.

Jak zauważa Pieniążek, miasta – działające jako organy prowadzące szkół publicznych – posiadają określone uprawnienia w stosunku do zarządzanych przez siebie szkół.

– Uprawnienia te mogą pozwolić na rozpoczęcie procesu zwiększania świadomości społecznej oraz dokonywania zmian w mentalności społeczności – w tym grona pedagogicznego oraz osób zarządzających szkołami. Połączenie budowania świadomości społecznej z wykorzystywaniem mechanizmów przewidzianych prawem umożliwia wprowadzenie zmian w szkołach. Jednak jak do tego doprowadzić? – zastanawia się. 

Miasto powinno zagwarantować w budżecie środki potrzebne do zakupu wszelkich potrzebnych materiałów

Przedstawiciel „SOS dla edukacji” stwierdza, że szkoły na masową skalę nie respektują art. 70 ust. 2 Konstytucji RP, zgodnie z którym edukacja publiczna jest darmowa. Decydują się więc na pobieranie opłat od osób uczących się – za wydruk ksero i innych pomocy dydaktycznych, wydruk matur próbnych lub wydruk świadectw, a kwoty te mogą sięgać rzędu kilkudziesięciu złotych.

– Prawo jest w tym zakresie jasne, a poza powyższym przepisem Konstytucji RP mówi o tym również Ustawa z dnia 14 grudnia 2016 roku – Prawo oświatowe. Zgodnie z art. 10 ust. 1 pkt 5 tej ustawy to organ prowadzący szkołę wyposaża szkoły w pomoce dydaktyczne i sprzęt niezbędny do pełnej realizacji programów nauczania, programów wychowawczo-profilaktycznych, przeprowadzenia egzaminów oraz wykonywania innych zadań statutowych – wymienia Jan Pieniążek.

Jak zaznacza, zapewnienie respektowania tego prawa, przysługującego osobom uczącym się, nie wymaga wprowadzenia nowych przepisów oraz mechanizmów kontroli.

– Wystarczy, aby organ prowadzący szkołę wymagał respektowania tego prawa przez podległe mu szkoły, a także dokonywał określonych kontroli oraz wskazań. Nadto, miasto powinno zagwarantować w budżecie środki potrzebne do zakupu wszelkich potrzebnych materiałów – tłumaczy.

Prawie każda szkoła w Polsce posiada statut niezgodny z prawem w mniejszej lub większej części

W ramach analizy Biała Księga praworządności poznańskich szkół Fundacja Varia Posnania przeanalizowała 41 statutów szkół ponadpodstawowych w Poznaniu. Stwierdzone zostały dwie rzeczy – ponad 300 naruszeń prawa powszechnego oraz brak chociażby jednego statutu w pełni zgodnego z prawem. Nie jest to przypadek odosobniony, jako że prawie każda szkoła w Polsce posiada statut niezgodny z prawem w mniejszej lub większej części.

Według stowarzyszenia „SOS dla edukacji” nieznajomość prawa przez osoby zarządzające szkołami, brak obowiązku kontroli treści statutu przez osoby kompetentne, tj. prawników, a także brak odpowiednich i rzetelnie działających mechanizmów kontroli statutów szkół powoduje, iż każda osoba ucząca się spotyka się z łamaniem swoich praw w środowisku szkolnym.

– Miasta nie mają kompetencji do kontroli oraz nakazywania zmian w statutach szkół – kompetencja ta przysługuje kuratorom i kuratorkom oświaty (często nie dokonującym żadnych działań, również ze względu na brak kompetencji prawnych, a czysto polityczne umiejscowienie na stanowisku). Jednakże miasta odpowiadają – jako organy prowadzące – za kwestie określone w art. 10 przywoływanej już wcześniej ustawy. Miasto może kontrolować szkołę oraz wskazywać konkretne elementy do zmiany w zakresie m.in. bezpiecznych i higienicznych warunków nauki czy kwestii zapewnienia materiałów dydaktycznych i pomocy naukowych – zaznacza Pieniążek.

I dodaje, że jednocześnie nie ma przeciwwskazań, aby miasto dokonało analizy statutów szkół, które jej podlegają.

– Kontrola, w ramach działalności Wydziału Oświaty lub zamówienia publicznego oraz przekazania dokonania analizy zewnętrznemu podmiotowi, wykazałaby pełny obraz nieprzestrzegania prawa w szkołach. Następnie miasto mogłoby podjąć działania w dwóch kierunkach – próbować przekonać dyrektorów i dyrektorki do wprowadzenia zmian w statutach lub przekazać analizę kuratorowi oświaty, który w ramach swoich kompetencji powinien podjąć stosowną kontrolę w szkołach – wskazuje ekspert.

Z jego praktyki wynika jednak, że osoby zarządzające szkołami często nie są chętne do współpracy w celu zapewnienia respektowania prawa w szkołach, „traktując mury szkoły jako swój własny folwark lub zamek, odcięty od prawa polskiego i pozostawiony pełnym, niezależnym rządom możnowładcy – dyrektora lub dyrektorki szkoły”.

Szkolenia edukacyjne oraz świadomość społeczna

W opinii „SOS dla edukacji” szkoły mierzą się również z problemem dyskryminacji (w formie przemocy fizycznej lub psychicznej od osób uczących się lub grona pedagogicznego) ze względu na płeć, orientację seksualną i tożsamość płciową lub przynależność religijną.

– Przepisy prawa polskiego, w tym te, które dotyczą systemu oświaty, skonstruowane są rzetelnie i w zgodzie z duchem demokratycznym – oczywiście dalej pozostając w archaicznym systemie pruskim. Nierespektowanie prawa oraz powszechnie występująca dyskryminacja to m.in. efekt nieznajomości przepisów oraz brak odpowiedniej świadomości społecznej grona pedagogicznego – stwierdza Jan Pieniążek. 

W jego ocenie problem ten można rozwiązać wymogiem kompetencji prawnych i pedagogicznych na konkretne stanowiska kontrolne, ale to wymaga kolejnych zmian na poziomie centralnym.

– Zmiany w edukacji oraz respektowaniu prawa przyniesie zmiana pokoleniowa na stanowiskach. Widać to w poznańskich szkołach, w których od niedawna dyrektorami lub dyrektorkami zostały osoby młodsze i świeże na swoich stanowiskach. To są właśnie te szkoły, które zapraszają organizacje pozarządowe do rozmów, chcą zmiany i poprawy sytuacji osób uczących się oraz jakości kształcenia – wskazuje Pieniążek.

Podnoszenie kompetencji grona pedagogicznego oraz osób zarządzających szkołami 

Zdaniem przedstawiciela „SOS dla edukacji’ sama zmiana pokoleniowa to nie wszystko.

– Powinniśmy doprowadzić do jak najczęstszego podnoszenia kompetencji grona pedagogicznego oraz osób zarządzających szkołami, a także zwiększać ich świadomość społeczną w zakresie kwestii dot. osób uczących się poprzez cykliczne szkolenia i warsztaty. Miasto nie potrzebuje licznych środków na zorganizowanie takich szkoleń, np. z zakresu statutów zgodnych z prawem, dyskryminacji osób LGBT+ czy nierówności kobiet i mężczyzn w XXI wieku, jako że takie szkolenia łatwo można przeprowadzić z wykorzystaniem formy zdalnej – przekonuje ekspert.

W jego opinii stałe oraz powtarzające się diagnozowanie problemów, a także wskazywanie rozwiązań i proponowanych zmian doprowadzi ostatecznie do przemian w świadomości społecznej dyrektorów i dyrektorek szkół oraz grona pedagogicznego.

– Miasta nie muszą pozostawać obojętne na sytuacje w obrębie szkół, którymi częściowo zarządzają, kierując się przełożeniem problemu na władze centralne. Tylko wspólny wysiłek struktur samorządowych oraz centralnych może doprowadzić do zaprowadzenia praworządności, a także komfortu i bezpieczeństwa osób uczących się – podkreśla Jan Pieniążek.  

Jan Pieniążek
Członek Zarządu i Koordynator Działu Prawnego Fundacji Varia Posnania. Działacz na rzecz praworządności w szkołach oraz edukacji obywatelskiej, zwolennik systemowych zmian dot. oświaty. Student Prawa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, podejmujący pracę w jednej z renomowanych poznańskich kancelarii.

Spis treści

Skip to content