Szkoła jako samorządna wspólnota – co mogą rodzice, nauczyciele, nauczycielki, uczniowie i uczennice?

Dawid Sześciło*

Idea uspołecznionego i włączającego zarządzania szkołami, choć dziś modna globalnie, w polskiej edukacji obecna jest co najmniej od czasu transformacji ustrojowej. Już tworzone na początku lat dziewięćdziesiątych przepisy o systemie oświaty przewidywały wiele instytucjonalnych form angażowania rodziców, uczniów i uczennic oraz nauczycieli i nauczycielek w zarządzanie szkołami publicznymi. Trzy dekady funkcjonowania systemu edukacji w warunkach demokratycznego państwa pokazały wiele udanych, lokalnych inicjatyw w tym zakresie, ale też pokazały, że partycypacyjnego modelu zarządzania szkołą nie da się zadekretować ustawowo.

Idealny model szkoły, w której mamy aktywnych i podmiotowych rodziców, uczniów i nauczycieli musiał się w praktyce konfrontować z wyzwaniami takimi jak monowładza dyrektorów szkół, coraz ciaśniejszy gorset regulacji centralnych (np. przeładowanie podstawy programowej) czy ograniczenia finansowe.

Dzisiaj, kiedy do tych problemów dochodzi jeszcze polityczno-ideologiczny szturm obecnej władzy na samodzielność szkół i prowadzących je samorządów, odkrycie na nowo szkoły jako społeczności czy wspólnoty wydaje się kluczową strategią obrony. Na próby wprowadzenia do szkół swoistej policji ideologicznej czy ręcznego sterowania przez podległych rządowi kuratorów oświaty nie odpowie skutecznie jakikolwiek „sojusz dyrektorów szkół”, ale silne, podmiotowe i dobrze zorganizowane społeczności skupione wokół szkół.

Obowiązujące dziś przepisy oświatowe nie są może wyrazem najbardziej ambitnych wizji uspołecznionego i partycypacyjnego zarządzania placówkami oświatowymi. Wciąż jednak stwarzają pewne możliwości, z których przy pewnej dozie kreatywności, zaangażowaniu i współdziałaniu różnych aktorów, można skutecznie realizować model szkoły, która jest rzeczywiście żywą i demokratyczną wspólnotą. W tej analizie przedstawiamy kilka takich rozwiązań prawno-instytucjonalnych, zaopatrzonych dodatkowo w praktyczne wskazówki dotyczące ich stosowania. Analiza ta uzupełnia wcześniejsze opracowanie „Jak się samorządzić w edukacji?  Narzędzia dla samorządów, szkół, rodziców i uczniów”, gdzie przedstawiono także inne mechanizmy, w tym np. radę szkoły jako organ łączący reprezentację wszystkich najważniejszych grup wchodzących w skład szkolnej społeczności.

Rodzice: rada rodziców

Funkcjonowanie rad rodziców w szkołach jest co do zasady obligatoryjne. Ich skład również determinuje przepis ustawy (art. 83 Prawa oświatowego), stanowiący że do rad przeprowadza się wybory tajne wśród rodziców wszystkich dzieci uczęszczających do danej placówki. Zasada tych wyborów w szkołach jest prosta – na pierwszym zebraniu rodziców w każdym roku szkolnym, rodzice uczniów należących do danej klasy wybierają spośród siebie jednego przedstawiciela czy przedstawicielkę do rady rodziców danej szkoły.  I tu pojawia się od razu istotne zadanie dla nauczycieli-wychowawców klas. Warto jeszcze przed pierwszym zebraniem przekazać rodzicom informację o planowanych wyborach do rad rodziców. Wielu rodziców, zwłaszcza tych, dla których będzie to pierwszy kontakt ze szkołą, może wiedzieć niewiele na temat rady rodziców – jej kompetencji, składu, zasad funkcjonowania. Warto przesłać rodzicom podstawowe informacje już przed pierwszym zebraniem, a przynajmniej na jego początku.

Trzeba od razu zaznaczyć, że ustawowe kompetencje rad rodziców są niewielkie, a ich wykonywanie napotyka problemy praktyczne. Jedynym dokumentem, który rada rodziców uchwala (w porozumieniu z radą pedagogiczną) pozostaje program profilaktyczno-wychowawczy szkoły. To niezwykle ważny dokument, który może służyć jako wizytówka i aksjologiczny kompas szkoły (zob. ramka poniżej), więc decyzyjna rola rady rodziców przy jego uchwalaniu jest niewątpliwie warta odnotowania. Problem tkwi jednak w trybie jego uchwalania. Na uzgodnienie programu wychowawczo-profilaktycznego rada rodziców i rada pedagogiczna mają, co do zasady, trzydzieści dni od rozpoczęcia roku szkolnego. Przy braku porozumienia, program ustali samodzielnie dyrektor szkoły. Tymczasem, jak wskazaliśmy już wyżej, rada rodziców konstytuuje się dopiero w pierwszych tygodniach września, po przeprowadzeniu pierwszych w danym roku szkolnym zebrań rodziców. Oznacza to więc, że chwilę po tym, jak rada rodziców powstanie, będzie musiała podjąć najistotniejszą decyzję w ciągu swojego funkcjonowania.

Ten kiepsko zaprojektowany harmonogram działań prowadzi do spodziewanych konsekwencji praktycznych. Rady rodziców, nie mając czasu na bardziej aktywne zaangażowanie w tworzenie programu wychowawczo-profilaktycznego, ograniczają się często do „przyklepania” projektu przygotowanego przez dyrekcję, który jest zresztą często tylko lekko odświeżoną wersją dokumentu z lat poprzednich. Zanim więc rada na dobre się rozkręci, będzie już miała za sobą podjęcie najistotniejszej w całym roku szkolnym decyzji. Oczywiście, sytuacja może wyglądać inaczej, zwłaszcza jeśli zostaje zachowana pewna ciągłość, jeśli chodzi o członkostwo w radzie. Rodzice wybrani do rady na kolejny rok szkolny (co zdarza się często) będą lepiej przygotowani do aktywnego włączenia się w przygotowanie programu, choć presja czasu z pewnością nie sprzyja szerszym konsultacjom na ten temat wśród szkolnej społeczności.

Program wychowawczo-profilaktyczny: co musi, a co może zawierać?

Program wychowawczo-profilaktyczny to jeden z wielu dokumentów, których opracowania na poziomie każdej szkoły wymagają przepisy oświatowe. Zarazem ustawowa regulacja treści programu jest dość oszczędna, pozostając szkołom szeroką samodzielność w jego ostatecznym kształtowania. W skrócie, program ma zawierać treści i działania o charakterze wychowawczym skierowane do uczniów oraz treści i działania o charakterze profilaktycznym skierowane także do rodziców i nauczycieli. Ma być oparty na diagnozie potrzeb rozwojowych uczniów, tzw. czynników chroniących i czynników ryzyka, ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń związanych z używaniem substancji psychotropowych, środków zastępczych oraz nowych substancji psychoaktywnych.

Pod tymi zawiłymi hasłami, zahaczającymi o biurokratyczną nowomowę, kryje się dokument, który można potraktować jako swoistą deklarację ideową społeczności szkolnej. To miejsce, w którym mogą, a nawet powinny znaleźć się wartości, do których realizacja dana społeczność szkolna przykłada szczególną wagę. To również dokument, gdzie warto zapisać wizję szkoły, np. jako miejsca otwartego, bezpiecznego dla wszystkich, kształtującego szacunek do innych czy postawy obywatelskiej troski o dobro wspólne w szkole i lokalnej wspólnocie. Dalej powinny znaleźć się konkretne inicjatywy, które mają te wartości promować i upowszechniać wśród dzieci i młodzieży, a także w całej społeczności szkolnej.

Im więcej uwagi poświęcimy na opracowanie programu w szerokim gronie rodziców, nauczycieli i nauczycielek, uczennic i  uczniów,  tym większa szansa na zbudowanie wokół społeczności złączonej uzgodnionymi wartościami, która te wartości rzeczywiście będzie  promować i realizować na co dzień. Wtedy program może stać się rzeczywiście żywą szkolną konstytucją. Warto więc (to postulat pod adresem dyrektorów i dyrektorek) wyjść w procedurze tworzenia programu poza ustawowe minimum, czyli uzyskanie akceptacji rady pedagogicznej i rady rodziców dla projektu przygotowanego przez dyrekcję. Nie ma przeszkód, żeby nad projektem od początku pracował zespół złożony z przedstawicieli wszystkich grup szkolnych interesariuszy oraz przy szerokich konsultacjach z całą szkolną społecznością.

Równie ważne będzie konkretne opisanie działań służących realizacji wartości i celów programu. Poradnik Ośrodka Rozwoju Edukacji sugeruje opracowanie planu działań wychowawczo-profilaktycznych, w którym znajdą się konkretne inicjatywy (np. zajęcia pozalekcyjne, wydarzenia ogólnoszkolne, pomysły na współpracę z organizacjami pozarządowymi czy innymi instytucjami) wraz z harmonogramem ich realizacji i wskazaniem osób bezpośrednio za nie odpowiedzialnych. To ważna wskazówka, bo im więcej uzgodnionych wspólnie konkretnych zapisów, tym łatwiej potem zaplanować harmonogram ich realizacji i określić działania i zadania z nich wynikające.

Opracowanie programu to również dobra okazja do zbadania i samooceny organizacyjnego klimatu panującego w szkole. Diagnoza, o której mowa w ustawie, powinna być przygotowana w oparciu o konkretne dane pozwalające zidentyfikować problemy i wyzwania dla szkolnej społeczności. Warto do jej opracowania wykorzystać ankiety adresowane do różnych grup podmiotów: uczniów, nauczycieli, personelu administracyjnego oraz rodziców. Wzory takich ankiet znajdziemy w materiałach Ośrodka Rozwoju Edukacji.

(Źródło: M. Konopczyński i inni, Program wychowawczo-profilaktyczny szkoły i placówki oświatowej. Materiały szkoleniowe dla nauczycieli konsultantów i doradców metodycznych, Ośrodek Rozwoju Edukacji 2017)

Ponadto, rada rodziców musi wyrazić zgodę na działalność w szkole organizacji społecznych. Przypomnijmy, że chodzi o działalność zarówno w procesie dydaktycznym (np. organizowanie pogadanek na lekcjach wychowawczych), jak i poza lekcjami, np. organizowanie otwartych spotkań czy wydarzeń kulturalnych i społecznych na terenie szkoły. Wydanie opinii może być poprzedzone np. zaproszeniem przedstawicieli danej organizacji zainteresowanej aktywnością w szkole na posiedzenie rady rodziców. Wzorcowy proces nawiązania współpracy z organizacją społeczną można opisać w kilku krokach:

  1. Na podstawie propozycji organizacji dyrektor przygotowuje plan współpracy, opisujący formy aktywności organizacji w szkole (np. tematykę i sposób prowadzenia zajęć czy wydarzeń) oraz zakres wsparcia ze strony samej szkoły (np. udostępnienie lokalu);
  2. Tak przygotowany dokument jest udostępniany radzie rodziców do wstępnego zapoznania się;
  3. Rada rodziców organizuje spotkanie z przedstawicielami organizacji, która chce nawiązać współpracę ze szkołą – spotkanie może mieć formę sesji Q&A, gdzie przedstawiciele organizacji odpowiadają  na pytania rodziców i rozjaśniają ewentualne wątpliwości;
  4. Rada rodziców formalnie opiniuje inicjatywę współpracy z daną organizacją – zarówno opinia pozytywna, jak i negatywna powinna być zaopatrzona w merytoryczne uzasadnienie, może też zawierać dodatkowe wskazówki dotyczące zasad współpracy; opinię przegłosowuje się zwykłą większością obecnych na posiedzeniu rady rodziców i przekazuje dyrektorowi.

Pozostałe kompetencje rady rodziców mają już bardziej opiniodawczy, doradczy i wspierający charakter. Rada opiniuje dwa dokumenty:

  1. program (i harmonogram) poprawy efektywności kształcenia lub wychowania; oraz
  2. plan finansowy placówki. Pierwszy dokument jest opracowywany przez dyrektora szkoły w uzgodnieniu z organem prowadzącym (jednostką samorządu terytorialnego) na polecenie kuratorium oświaty, jeśli stwierdzi ono „niedostateczne efekty kształcenia lub wychowania” (art. 56 ust. 2 Prawa oświatowego).

Nie jest to więc dokument przyjmowany w każdej szkole, ale jedynie tam, gdzie nadzór pedagogiczny dopatrzył się istotnych uchybień. Jest to swoisty program naprawczy dla szkoły. Zawiera opis i diagnozę przyczyn problemu (np. słabe wyniki egzaminów centralnych, wysoka absencja na lekcjach, brak zajęć dodatkowych etc.), odpowiadające im szczegółowe cele działań naprawczych, konkretne zadania wraz z harmonogramem ich wdrożenia.

Rada rodziców może przedstawić swoje obserwacje na temat przyczyn zdiagnozowanych problemów i braków, może także zaproponować konkretne działania. Na przykład – zajęcia wyrównawcze dla uczniów z problemami z angielskiego czy matematyki,  warsztaty mediacyjne dla wychowawców i uczniów, czy skorzystanie z pomocy lokalnej poradni psychologicznej. Dyrektor nie jest jednak w żaden sposób związany tymi uwagami czy komentarzami. Podobnie opinia rady na temat projektu planu finansowego nie będzie dla dyrektora wiążąca.

Rada rodziców jest także ustawowo uprawniona do występowania z „wnioskami i opiniami” do dyrektora i innych organów szkoły (np. rady pedagogicznej czy rady szkoły), a także organu prowadzącego i nadzoru pedagogicznego. Ustawa nie ogranicza w żaden sposób dopuszczalnej tematyki wniosków czy opinii, choć oczywiście powinny one dotyczyć spraw istotnych dla danej społeczności szkolnej. Żaden z adresatów wniosków czy uwag rady rodziców nie ma obowiązku zastosowania się do nich. Można jedynie, z ogólnych przepisów i zasad postępowania administracyjnego, wywodzić obowiązek adresatów do udzielenia odpowiedzi.

O co wnioskować i co opiniować może w praktyce rada rodziców?

Najważniejsze, aby podejmując takie działanie, rada prawidłowo ustaliła adresata ewentualnych postulatów, czyli skierowała swój wniosek czy opinię do organu, który posiada rzeczywiste kompetencje w danej sprawie. Przykładowo, do organu prowadzącego, czyli jednostki samorządu terytorialnego, rada może wnioskować o zapewnienie zwiększonych środków na funkcjonowanie szkoły, o zaplanowanie inwestycji w wyposażenie czy infrastrukturę szkoły, czy też o wyrażenie zgody (zapewnienie godzin) na zajęcia dodatkowe.

Do nadzoru pedagogicznego (kuratora oświaty) może się zwrócić o zbadanie określonych nieprawidłowości w funkcjonowaniu szkoły.

Jak się wydaje, najwięcej wniosków i opinii rada może kierować pod adresem dyrekcji szkoły, która odpowiada bezpośrednio za jej funkcjonowanie i ma w tej kwestii najszersze kompetencje. Rada może, przykładowo, poprosić dyrektora o podjęcie starań w sprawie uruchomienia zajęć dodatkowych, podjęcie konkretnych działań dotyczących zwiększenia efektywności kształcenia lub wychowania (np. doskonalenia kompetencji wychowawczych lub cyfrowych nauczycieli, większej indywidualizacji nauczania, ograniczenia prac domowych z przedmiotów nieegzaminacyjnych czy zajęć z kodowania dla dziewcząt).

Propozycje rady mogą dotyczyć także nawiązania współpracy z organizacjami pozarządowymi (np. z edukacji klimatycznej, prawnej, medialnej czy psychologicznej). Inne obszary to wzmocnienie środków służących bezpieczeństwu uczniów i uczennic, przeciwdziałania wykluczeniu dzieci z rodzin imigrantów i powracających z zagranicy czy zapewnienie wsparcia emocjonalnego młodym ludziom, którzy tego z różnych powodów potrzebują.

Niekiedy przepisy szczególne, obok ogólnej kompetencji rady do zgłaszania wniosków i uwag, przewidują wprost możliwość podejmowania przez radę rodziców konkretnych inicjatyw. Przykładowo, Karta Nauczyciela daje radzie rodziców możliwość wnioskowania do dyrektora szkoły o przeprowadzenie oceny pracy konkretnego nauczyciela czy nauczycielki. Dyrektor jest zobligowany, by taką ocenę przeprowadzić w ciągu trzech miesięcy od złożenia wniosku. Rada uczestniczy w procesie oceny poprzez prawo wydania niewiążącej opinii, niezależnie od tego, czy ocena jest przeprowadzana na podstawie jej wniosku.

Rada nie ma bezpośredniego wpływu na decyzję o zatrudnieniu czy zwolnieniu nauczyciela. Możliwość żądania przeprowadzenia oceny pracy nauczyciela jest jednak ważnym instrumentem reagowania przez rodziców w sytuacji, kiedy pojawiają się uzasadnione wątpliwości co do jakości czy rzetelności pracy kadry pedagogicznej. Taki wniosek nie jest może równoznaczny z „wotum nieufności” wobec danego nauczyciela czy nauczycielki, jednak może w ostateczności doprowadzić nawet do zwolnienia. Stanie się tak, gdy przeprowadzona ocena potwierdzi istotne zastrzeżenia co do pracy nauczyciela czy nauczycielki, skutkując wydaniem oceny negatywnej.

Wreszcie, rada rodziców włączona jest w procedurę wyboru dyrektora szkoły, choć jej rola jest marginalna. W obecnym stanie prawnym, który wedle zapowiedzi MEiN może się wkrótce zmienić, rada rodziców desygnuje dwójkę przedstawicieli do komisji konkursowej, tyle samo ile rada pedagogiczna, ale o jedną osobę mniej niż samorząd prowadzący szkołę i kuratorium oświaty. Dodatkowo, po jednej osobie delegują aktywne w szkole związki zawodowe. Rodzice nie mają więc istotnego wpływu na obsadę tego stanowiska.

Słabość głosu rodziców wynika w dużej mierze z najpoważniejszej aberracji w tej procedurze, jaką jest udział kuratorium w wyborze dyrektora. To rozwiązanie stanowi przykład pomieszania ustawowej funkcji nadzoru z funkcją organu prowadzącego. Nadzór ze swojej istoty powinien ograniczać się do ingerencji w sytuacji nieprawidłowości w funkcjonowaniu szkół, a nie prób ręcznego sterowania szkołami poprzez istotny wpływ na obsadę stanowisk dyrektorów. Na tym wypaczeniu idei nadzoru pedagogicznego cierpi także głos rodziców. Zgodnie z zapowiedziami MEiN dotyczącymi dalszego zwiększenia liczby głosów kuratorskich, ten problem jeszcze się pogłębi.

Dla wielu rodziców instytucja rady rodziców kojarzy się najbardziej z uiszczaniem co roku składki, zwanej potocznie „składką na komitet rodzicielski”. Również ta kwestia jest, przynajmniej do pewnego stopnia, uregulowana ustawowo. Zgodnie z przepisami Prawa oświatowego, rada rodziców może gromadzić fundusze z dobrowolnych składek rodziców na cele związane ze wsparciem działalności statutowej szkoły. Zasady wydatkowania tych środków powinien określać regulamin rady rodziców. Fundusze te mogą być przechowywane na odrębnym rachunku bankowym, którym dysponują osoby upoważnione pisemnie przez radę.

Oszczędna regulacja ustawowa tej bardzo praktycznej sfery działalności rad rodziców nastręcza nie lada kłopotów. Po pierwsze, pojawia się pytanie, czy rada posiada jakiekolwiek kompetencje do egzekwowania ustalonych opłat na drodze prawnej, zwłaszcza sądowej. Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie jest przecząca nie tylko dlatego, że składki mają być dobrowolne, ale też dlatego, że w świetle orzecznictwa rada rodziców nie posiada tzw. zdolności sądowej, umożliwiającej dochodzenie jakichkolwiek roszczeń czy uprawnień na drodze sądowej. Radom pozostaje więc „miękka” perswazja wobec rodziców, którzy wpłat nie uiszczają. Równie ważne jest jednak także ustalenie wysokości składki na poziomie, który będzie do udźwignięcia dla rodzin znajdujących się w różnej sytuacji materialnej. Niestety, przepisy nie przewidują żadnych zachęt dla rodziców do dokonywania wpłat. W szczególności, co należy z pewnością rozważyć w przyszłości, składki na radę rodziców nie podlegają odliczeniu od podatku (czy dochodu).

Trudniejsze jest pytanie, co mieści się w pojęciu „wspierania działalności statutowej” szkół, które określa dopuszczalne przeznaczenie środków ze składek rodziców. Kwestia ta będzie nabierała coraz większego znaczenia w miarę postępującego pogarszania się kondycji finansowej oświaty samorządowej spowodowanego polityką władzy centralnej. To spowoduje (a może już powoduje?) wzrost oczekiwań, że to rodzice wezmą na swoje barki większy ciężar finansowy. Może się więc okazać, że składka na radę rodziców przekształci się w swoisty „podatek szkolny”, który będzie łatał dziurawe budżety szkół samorządowych.

Według oceny Najwyższej Izby Kontroli, składki pobierane od rodziców nie mogą służyć realizacji zadań ciążących z mocy ustawy na organie prowadzącym szkołę, czyli jednostce samorządu terytorialnego. Nie powinny zatem służyć finansowaniu zwłaszcza remontów pomieszczeń szkolnych, zakupów dotyczących wyposażenia czy pomocy dydaktycznych i sprzętu na potrzeby szkoły. Jeszcze bardziej restrykcyjną wykładnię w swoim poradniku dla rad rodziców przyjęło Ministerstwo Edukacji Narodowej, kategorycznie przyjmując, że „nie może tu być mowy o wydatkach zapewniających bieżącą organizację pracy szkoły”, dopuszczając wydatki na takie cele jak: wycieczki szkolne, nagrody dla uczniów, imprezy szkolne czy „ponadstandardowe wyposażenie szkoły” lub „ponadstandardowe środki dydaktyczne” (cokolwiek miałoby to znaczyć).

Wykładnię NIK-u czy MEN-u można uznać za racjonalną, ale jednocześnie słabo umocowaną w treści ustawy. Prawo oświatowe posługuje się bowiem szeroką klauzulą wspierania działalności statutowej szkoły, co przecież obejmuje też tworzenie odpowiednich warunków technicznych czy infrastrukturalnych dla realizacji podstawowej, czyli dydaktyczno-wychowawczej misji szkoły. Fakt, że jest to jednocześnie podstawowe zadanie organu prowadzącego, nie ma tu znaczenia. Wszak przepisy nie ustanawiają tu żadnego monopolu i nie wykluczają wsparcia tych zadań przez inne podmioty. Byłoby szkodliwym absurdem zabraniać rodzicom wsparcia szkolnych inwestycji w sytuacji, gdy samorząd nie jest w stanie wygospodarować na ten cel wystarczających środków. Nie jest to sytuacja pożądana, ale na nadmiernie rygorystycznej interpretacji ustawy w tej kwestii społeczność szkolna może tylko stracić.

Zakładając jednak, że rodzice nie muszą poprzez swoje składki finansować najbardziej podstawowych potrzeb szkoły, warto rozważyć ich wydatkowanie na takie cele jak:

  • Współpracę z organizacjami pozarządowymi, np. zakup materiałów czy sfinansowanie dojazdu na zajęcia realizowane we współpracy z organizacjami;
  • Zajęcia pozalekcyjne w instytucjach kultury, np. warsztaty artystyczne;
  • Szkolny budżet partycypacyjny, czyli fundusz przeznaczony na projekty zgłaszane, oceniane i wybierane przez społeczność uczniowską;
  • Zaproszenie gości na spotkania z uczniami i uczennicami.

Bardzo interesującą kwestią jest ustalenie, czy rada rodziców może finansować prowadzenie zajęć dodatkowych realizowanych przez szkołę poza podstawą programową. To świetne pole dla takich zajęć jak dodatkowa edukacja ekologiczno-klimatyczna czy obywatelska. Przypomnijmy, że procedura uruchamiania zajęć dodatkowych jest dość skomplikowana. Zgodnie z przepisami Prawa oświatowego wymaga to uzyskania przez dyrektora zgody organu prowadzącego szkołę (jednostki samorządu terytorialnego) oraz zasięgnięcia opinii rady pedagogicznej oraz rady rodziców. Stosownie do przepisów rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej w sprawie ramowych planów nauczania, organ prowadzący może przyznać nie więcej niż 3 godziny tygodniowo zajęć dodatkowych, które po wprowadzeniu do rozkładu zajęć stają się zajęciami obowiązkowymi (Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 3 kwietnia 2019 r.  w sprawie ramowych planów nauczania dla publicznych szkół, Dz.U. z 2019 r., poz. 639).

W praktyce sytuacje finansowania zajęć dodatkowych przez rady rodziców już się zdarzały. Więcej, w orzecznictwie znajdziemy przypadek, kiedy to rada rodziców zawarła z nauczycielem umowę cywilnoprawną na prowadzenie tych i na podstawie tej umowy wypłacała wynagrodzenie. Takie rozwiązanie zakwestionował sąd, stwierdzając, że rada rodziców nie posiada zdolności do czynności prawnych, w tym zawierania umów. Sąd, na potrzeby oceny tej sprawy w kontekście odprowadzania składek na ubezpieczenie społeczne, uznał tę umowę za zawartą de facto ze szkołą (Wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 4 kwietnia 2017 r. III AUa 1789/16).

O ile rada nie może samodzielnie zawrzeć umowy na prowadzenie zajęć dodatkowych to trudno zakwestionować możliwość dofinansowania zajęć dodatkowych opłacanych przez szkołę ze środków rady. Rada może przy tym określić swoje oczekiwania co do tematyki czy formy zajęć i na tej podstawie udzielić wsparcia.

W Prawie oświatowym podjęto próbę ułatwienia działalności rad rodziców poprzez umożliwienie im zakładania odrębnego rachunku bankowego. To się jednak nie do końca powiodło. Rada rodziców (jako podmiot pozbawiony choćby ułomnej osobowości prawnej), zgodnie z przepisami prawa bankowego, nie posiada bowiem zdolności do zawierania umów na prowadzenie rachunku bankowego. Przepis Prawa oświatowego pozostaje zatem martwy, choć w bankowej praktyce przyjęło się pewne rozwiązanie pośrednie – banki otwierają subkonto rady rodziców na rachunku prowadzonym przez szkołę. Uprawnienia do dysponowania środkami na tym subkoncie nadaje się wyznaczonemu lub wyznaczonym rodzicom.

Podsumowując, rada rodziców jest organem, którego formalny wpływ na funkcjonowanie szkoły pozostaje niewielki, ale który może osiągnąć znacznie więcej w praktyce, o ile spełnione zostaną dwa łączne warunki: determinacja i zaangażowanie po stronie rodziców połączone z otwartością na współpracę po stronie dyrekcji szkoły. Ustawodawca, choć takie postulaty się regularnie pojawiają, zrezygnował z nadania radzie choćby ułomnej osobowości prawnej na wzór np. wspólnot mieszkaniowych. Jest to więc podmiot, którego znaczenie w praktyce będzie zależało od swoistej „soft power”, czyli skuteczności w komunikacji z dyrekcją szkoły, do której należą kluczowe kompetencje decyzyjne.

Nauczyciele: rada pedagogiczna

W porównaniu z radą rodziców, rada pedagogiczna jako organ skupiający wszystkich nauczycieli zatrudnionych w danej szkole (bez względu na wymiar zatrudnienia), posiada dużo szersze kompetencje. Jest ich na tyle dużo i mają one w większości na tyle techniczny wymiar, że ich omówienie w tym opracowaniu mija się z celem. Skupmy się na tych sferach działania rady, gdzie istnieje największe pole do wychodzenia poza ścisłe wykonywanie przepisów ustawowych i wypracowywania bardziej oryginalnych i autorskich zasad funkcjonowania szkół. Najważniejsza w tym kontekście wydaje się kompetencja rady pedagogicznej do przygotowania i uchwalenia statutu szkoły. Choć statut wydawać się może dokumentem o wyłącznie technicznym charakterze, warto przyjrzeć się bliżej temu, co musi, a co może on zawierać.

Statut szkoły –  co powinno i co może się w nim znaleźć?

Treść statutu szkoły jest przedmiotem obszernej regulacji w Prawie oświatowym (art. 98). Wymaga ona zwłaszcza uszczegółowienia w tym dokumencie licznych kwestii o charakterze organizacyjnym, takich jak wewnątrzszkolny system oceniania, organizacja pracy szkoły czy biblioteki szkolnej. Istnieje jednak szerokie pole do wyartykułowania poprzez statut (np. w preambule, ale też w głównym tekście) celów czy wartości kluczowych dla społeczności danej szkoły. W statucie można więc zawrzeć odwołanie do aktów czy dokumentów, które społeczność szkolna uznaje za swoisty kompas dla swojej działalności. Może się też tam znaleźć zestaw kluczowych wartości, w jakie szkoła powinna wyposażyć swoich uczniów. Te postanowienia statutowe powinny stanowić następnie inspirację dla tworzenia programu wychowawczo-profilaktycznego.

Od strony praktycznej, ważne są jednak także inne kwestie, które powinny lub mogą zostać uregulowane w statucie:

  • organizacja i formy współdziałania szkoły z rodzicami – podstawowe kompetencje rady rodziców są oczywiście uregulowane ustawowo, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby w statucie przewidzieć dodatkowe formy angażowania rodziców w działalność szkoły. Przykładowo, można w statucie określić dodatkowe formy komunikacji między rodzicami a szkołą, w postaci regularnych konsultacji w sprawach ważnych dla społeczności szkolnej. Można też w statucie zawrzeć regulację sposobu udziału rodziców w tworzeniu ważnych dokumentów szkolnych. Nie ma przeszkód, żeby ustalić, w jaki sposób rodzice są angażowani np. w tworzenie programu wychowawczo-profilaktycznego. Można przewidzieć stworzenie zespołu roboczego składającego się z przedstawicieli grona pedagogicznego, rodziców, a nawet uczniów, którego zadaniem będzie przygotowanie projektu programu wychowawczo-profilaktycznego. Można też zapisać utworzenie podobnego zespołu z zadaniem opracowania pomysłów na zajęcia dodatkowe czy na współpracę z organizacjami społecznymi;
  • utworzenie dodatkowych organów, zwanych czasem organami demokracji szkolnej – Prawo oświatowe, choć przewiduje obligatoryjne istnienie pewnych organów szkoły (rada rodziców, rada pedagogiczna, fakultatywnie rada szkoły), nie stanowi przeszkody dla tworzenia dodatkowych platform konsultacji, współdziałania i wyrażania  poglądów przez społeczność szkolną. Możliwości w tym zakresie są w zasadzie nieograniczone. Praktyka szkolna podpowiada kilka przykładów, takich jak Sejm Szkolny czy Sąd Szkolny. Zadania tych organów można kształtować dość swobodnie, pamiętając o jednym istotnym ograniczeniu – kompetencje organów tworzonych postanowieniami statutowymi nie mogą ograniczać ustawowych kompetencji innych organów szkoły, np. dyrektora czy rady pedagogicznej. Przykładowo więc, sąd szkolny może w pewnym zakresie decydować o zastosowaniu kar wobec uczniów, ale już nie wobec nauczycieli, ponieważ zgodnie z art. 68 ust. 5 Prawa oświatowego, stosowanie kar porządkowych wobec nauczycieli leży w gestii dyrektora. Sąd, decydując w sprawach uczniów, nie może też zastosować kary w postaci skreślenia ucznia z listy uczniów. To również kompetencja dyrektora, jednak statut może przewidywać rolę Sądu Szkolnego w całej procedurze. Z kolei Sejm Szkolny może być stałą platformą wymiany informacji, poglądów i żywej dyskusji na każdy temat istotny dla szkolnej społeczności;
  • współdziałanie ze środowiskiem zewnętrznym – nie ma także ograniczeń dla powołania do życia postanowieniami statutu specjalnej formuły współpracy, konsultacji i wymiany informacji z szerokim gronem zewnętrznych interesariuszy, takich jak instytucje lokalne (biblioteki, ośrodki kultury), organizacje społeczne czy  przedsiębiorcy. Taka rada czy komitet przyjaciół szkoły nie może być wyposażony w kompetencje decyzyjne dotyczące funkcjonowania szkoły, ale może się sprawdzić jako forma poszerzania szkolnej społeczności i wspólnej realizacji rozmaitych inicjatyw, takich jak wydarzenia kulturalne czy inicjatywy społeczne lub charytatywne.

Skoro statut wcale nie musi być tylko „suchym” dokumentem technicznym, ale może też tworzyć warunki do bardziej włączającego i  partycypacyjnego zarządzania szkołą, warto zadbać o to, by sam proces jego kształtowania angażował całą społeczność szkolną. O ile każda istniejąca szkoła ma już swój statut nadany przez organ założycielski, to jego zmiana jest już wewnętrzną sprawą każdej szkoły. Rada pedagogiczna z dyrektorem na czele może zatem tak „urządzić” proces opracowywania zmian w statucie, aby zapewnić głos rodzicom, uczniom i wszystkim którzy czują się częścią szkolnej społeczności. Ustawa nie zakazuje przecież, aby przed formalną akceptacją zmian powołać np. zespół roboczy do opracowania projektu, składający się z przedstawicieli wszystkich wspomnianych interesariuszy. Nie stanowi problemu formalnego także zorganizowanie warsztatów na ten temat czy zorganizowanie burzy mózgów (np. online) lub konkursu na najciekawsze pomysły na włączanie uczniów, rodziców i innych w zarządzanie szkołą, które można następnie zapisać i utrwalić w statucie.

W kontekście kompetencji rady pedagogicznej warto również podkreślić jej rolę przy dopuszczaniu do użytku programów nauczania proponowanych przez poszczególnych nauczycieli. O ile wiążąca decyzja w tej sprawie należy do dyrekcji, to rada posiada kompetencje opiniodawcze. Warto zadbać, żeby opinia ta nie stanowiła wyłącznie dopełnienia wymogu formalnego, ale stała się okazją do dyskusji na temat pracy programowej całej szkoły. Przykładowo, rada może powołać zespoły tematyczne wspierające i inspirujące nauczycieli w przygotowaniu programów. Takie zespoły mogą zwłaszcza wspomóc koordynację i harmonizację programów, ale też wspierać wprowadzanie innowacji dydaktycznych. Może do tych zespołów zaprosić nawet osoby spoza grona nauczycielskiego, np. przedstawicieli organizacji pozarządowych czy lokalnych instytucji współpracujących ze szkołą. Rada może też inicjować szerokie konsultacje w sprawie programów, włączając w ten proces także rodziców i uczniów. Oczywiście, programy nauczania muszą korespondować z coraz bardziej detaliczną podstawą programową, ale wciąż pozostaje szerokie pole do bardziej autorskiego i twórczego podejścia do ich konstruowania.

Uczniowie: samorząd uczniowski

Również uczniowie mają zagwarantowany ustawowo zakres kompetencji w zarządzaniu szkołą poprzez samorząd uczniowski, który tworzą z mocy ustawy wszyscy uczniowie i uczennice. Ustawowe kompetencje samorządu obejmują głównie prawo do informacji na temat programów nauczania i stawianych wymagań, ale też prawo do organizacji życia szkolnego, w tym działalności kulturalnej, oświatowej, sportowej i rozrywkowej. Wyrazem podmiotowości samorządu jest także prawo do wyboru nauczyciela pełniącego rolę opiekuna samorządu oraz prawo uchwalenia swojego regulaminu, w tym ustalenia organów samorządu uczniowskiego (art. 85 Prawa oświatowego). Opiniodawczy głos samorządu jest zapewniony ustawowo również w kilku szczegółowych kwestiach dotyczących funkcjonowania szkoły, np.:

  • Wprowadzenie obowiązku noszenia przez uczniów jednolitego stroju (tzw. mundurków szkolnych);
  • Wprowadzenie monitoringu terenu szkoły.

Podobnie jak w przypadku nauczycieli i rodziców, także udział społeczności uczniowskiej w zarządzaniu szkołą nie musi się ograniczać do realizacji ustawowego minimum. Potrzebne jest bardziej otwarte i kreatywne podejście, zwłaszcza ze strony dyrekcji, do zapewnienia uczniom i uczennicom podmiotowej roli w szkole. Ustawowe ramy i podział kompetencji nie muszą tu stanowić przeszkody. Poniższa tabela, w oparciu o kilka opracowań organizacji społecznych i inicjatyw jednostek samorządu terytorialnego, zbiera pomysły na bardziej aktywną i podmiotową rolę samorządów uczniowskich. Wiele pomysłów na to, jak włączać młodych ludzi, w tym nawet dzieci z młodszych klas w zarządzanie życiem  szkolnym znaleźć można w materiale opracowanym przez Sieć Organizacji Obywatelskich dla Edukacji “Samorząd uczniowski i inne sposoby współzarządzania szkołą”

Dobre praktyki w działaniach samorządu

Wybór organów samorządu i nauczyciela opiekuna

  • Wyłonienie grupy zainteresowanych uczennic i uczniów do przygotowania regulaminu samorządu zawierającego również ordynację wyborczą do organów samorządu;

  • Uchwalenie regulaminu w głosowaniu powszechnym uczniów i uczennic;

  • Wybór w głosowaniu powszechnym uczniów i uczennic nauczyciela-opiekuna samorządu.

Demokratyczne i partycypacyjne funkcjonowanie samorządu 

  • Rozpoczęcie działalności nowo wybranych organów samorządu od diagnozy potrzeb, postulatów i pomysłów społeczności uczniowskiej (ankieta, spotkania, warsztaty);

  • Uruchomienie skrzynki pomysłów, gdzie uczniowie i uczennice mogą anonimowo zgłaszać swoje postulaty;

  • Wyodrębnienie w strukturze samorządu uczniowskiego specjalnej funkcji Rzecznika Praw Ucznia jako wybieranego przez społeczność uczniowską reprezentanta w sprawach, gdzie pojawia się ryzyko naruszenia praw uczniów i uczennic – funkcja rzecznika może być rozdzielona między wybranego ucznia (uczennicę) i nauczyciela (nauczycielkę) wyłonionego np. przez radę pedagogiczną i radę rodziców;

Wsparcie ze strony dyrekcji

  • Regularne (cotygodniowe) spotkania dyrekcji z przedstawicielami samorządu;

  • Zaproszenie samorządu do opiniowania, a nawet udziału w tworzeniu wszystkich istotnych dokumentów regulujących funkcjonowanie szkoły (statut, program wychowawczo-profilaktyczny, programy nauczania);

  • Regularne, wspólne spotkania samorządu, rady pedagogicznej i rady rodziców;

  • Samorządowy budżet partycypacyjny – wydzielenie określonych środków przez dyrekcję i radę rodziców na realizacji pomysłów i projektów wymyślonych, opracowanych i wybranych w głosowaniu całej społeczności uczniowskiej;

Wsparcie ze strony jednostki samorządu terytorialnego 

  • Szkolenia i warsztaty dla uczniów zaangażowanych w funkcjonowanie samorządu uczniowskiego oraz nauczycieli pełniących funkcję opiekunów samorządu – pomoc przy opracowywaniu planu pracy samorządu;

  • Zapewnienie stałej opieki trenerów wspierających funkcjonowanie samorządu poprzez doradztwo i konsultację;

  • Zapewnienie współpracy i stałej komunikacji między samorządami poszczególnych szkół i młodzieżową radą gminy, jeśli taka istnieje – wspieranie wspólnych projektów, zapewnienie samorządom głosu na forum młodzieżowej rady;

  • Dyżur eksperta do spraw samorządności uczniowskiej, udzielającego wsparcia zwłaszcza w zakresie aspektów prawnych funkcjonowania samorządu.

(Opracowano na podstawie m.in.: Fundacja CivisPolonus, Samorząd uczniowski: niezbędnik opiekuna, Warszawa 2012; Warszawskie Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń, Wspieranie samorządności uczniowskiej w warszawskich szkołach; Centrum Edukacji Obywatelskiej, Szkoła Demokracji – Dobre praktyki ze szkół).

Podsumowanie

Nie ma wątpliwości, że polskie prawo oświatowe postrzega szkołę jako instytucję kierowaną silną ręką dyrektora, który może być zobligowany do zasięgania opinii czy (rzadziej) uzyskiwania zgody przy podejmowaniu rozmaitych działań, ale „na koniec dnia” podejmuje samodzielne decyzje i rozstrzygnięcia w sprawach istotnych dla funkcjonowania szkoły. Tak  jednak szkoła wcale nie musi wyglądać. Społeczność szkolna wciąż dysponuje na tyle szeroką samodzielnością, że przy otwartej postawie dyrekcji i zaangażowaniu po stronie innych aktorów można uczynić szkołę samorządną wspólnotą nauczycieli, rodziców i uczniów, a ustawa nie będzie tego procesu blokowała.

Kluczowym czynnikiem sukcesu jest otwarte i kreatywne przywództwo dyrekcji szkoły. Prawo oświatowe przypomina, że „dyrektor szkoły (…) w wykonywaniu swoich zadań współpracuje z radą szkoły lub placówki, radą pedagogiczną, rodzicami i samorządem uczniowskim” (art. 68 ust. 5 Prawa oświatowego). Ważne, by interpretować ten przepis jako obligujący dyrekcję do włączania tych podmiotów nie tylko, kiedy taki obowiązek wyraźnie wynika z ustawy. Ustawa wyznacza pewien standard minimum, ale nie stanowi przeszkody, żeby pójść dalej w stronę bardziej demokratycznie zarządzanej szkoły.

Ważne jest przy tym nie tylko dopuszczenie do głosu poszczególnych grup tworzących społeczność szkolną – rady rodziców, rady pedagogicznej czy samorządu uczniowskiego. Rolą dyrektora jest także stymulowanie komunikacji i współpracy pomiędzy tymi grupami. Najwięcej wartościowych inicjatyw może się bowiem urodzić dzięki synergii pomiędzy nauczycielami, rodzicami, uczniami, ale też światem zewnętrznym, lokalnymi instytucjami i organizacjami społecznymi. Rola dyrektora jako facylitatora tego współdziałania jest kluczowa.

* * *

dr hab. Dawid Sześciło – Kierownik Zakładu Nauki Administracji na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Ekspert Fundacji im. Stefana Batorego do spraw samorządowych i członek Zespołu Ekspertów Samorządowych. Jako ekspert organizacji międzynarodowych do spraw reform administracji publicznej pracuje m.in. w Armenii, Albanii, Czarnogórze, Kosowie, Macedonii, Serbii, Turcji, Bośni i Hercegowinie, a także na Ukrainie. Stypendysta Fundacji na rzecz Nauki Polskiej w Instytucie Zarządzania Lokalnego na Uniwersytecie Ekonomicznym w Wiedniu (2014–2015). Visiting professor w Centrum Badań Porównawczych nad Rozwojem Metropolitalnym na Georgia State University w Atlancie (2019). Wykładał gościnnie na uczelniach w Austrii, Portugalii, Szwecji. Kierował zespołem badawczym, który przygotował raport „Polska samorządów. Silna demokracja, skuteczne państwo” (2019). Współautor komentarza do ustawy o finansowaniu zadań oświatowych.

Spis treści

Skip to content