Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem materiał opracowany przez ekspertki SOS dla Edukacji
W końcu doczekaliśmy chwili, gdy po latach posuchy kwestie europejskie mogą znaleźć należne sobie miejsce w polskim systemie edukacji.
Zabierałem się do lektury z założeniem, że jako osoba od lat tym tematem zainteresowana, a na dodatek ktoś, kto sprawami europejskimi zajmuje się od ćwierć wieku – w tym od 17 lat patrzy na nie z wewnątrz unijnych instytucji – będą miał na pewno sporo konstruktywnych komentarzy i sugestii. Otóż srodze się zawiodłem :). Nie tylko znalazłem tam właściwie wszystko, co w takim dokumencie się powinno znaleźć, ale także kilka zupełnie nowatorskich pomysłów, który by mi nigdy nie przyszły do głowy, a wydają się naprawdę inspirujące.
Pierwsza kwestia – według autorek zasadniczym celem edukacyjnym powinno być skupienie się na wartościach europejskich, na zrozumieniu celów projektu europejskiego i wpisaniu wymiaru europejskiego w bycie świadomym i aktywnym obywatelem i obywatelką. Mnie także wydaje się to kluczowe, bo w praktyce uczenie o Europie bywa często redukowane do przekazywania technicznej wiedzy na temat funkcjonowaniu instytucji europejskich, na dodatek w oderwaniu od tego, jak to naprawdę wygląda w praktyce. Dobrym przykładem jest procedura legislacyjna, która w rzeczywistości ma niewiele wspólnego z tym, jak jest ona opisana w traktatach – i jak uczy się o niej w szkole, a nawet na uniwersytecie.
Po drugie – skupienie się na społecznych i obywatelskich kompetencjach uczniów jest mi bardzo bliskie, ponieważ tylko wtedy, gdy kwestie europejskie będą czymś żywym i przeżywanym na co dzień, będziemy mogli z większą ufnością patrzeć w przyszłość. I wierzyć, że Unia Europejska oraz mocno zakorzeniona w niej Polska będzie mogła przetrwać kolejne kryzysy.