Czy obszary międzyprzedmiotowe to dobry kierunek? W jakiej formule najlepiej je prowadzić (np. ścieżki, moduły na różnych przedmiotach, czy może coś innego)?
Korelacja międzyprzedmiotowa jest kluczowa w kształtowaniu wartości, postaw i kompetencji osób uczących się, jednak odejście od przedmiotów na rzecz bloków międzyprzedmiotowych (nawet w pilotażowej formie przytaczanego w modelu nowej podstawy programowej Wodzisławia Śląskiego) może nieść za sobą szereg trudności – począwszy od oporu i niechęci ze strony nauczycieli / dyrekcji szkół, poprzez wątpliwości formalne związane ze sposobami oceniania (lub nieoceniania) uczniów czy motywowania ich do aktywnego udziału w zajęciach, aż po techniczne wyzwania – kto ma prowadzić takie zajęcia i co w przypadku konieczności zastępstwa?, jak uwzględnić je w przydziale czynności? jak połączyć to z treściami programowymi wymaganymi na egzaminach? jak wpisać zajęcia w plan lekcji? etc. Sądzę, że pozostanie przy znanej i praktykowanej formule modułów na różnych, znanych dotychczas, przedmiotach jest dobrym i niewzbudzającym kontrowersji rozwiązaniem.
W projekcie bardzo trafnie zostały przedstawione wyzwania związane z tworzeniem nowej podstawy programowej i w pełni się z nimi zgadzam. Myślę, że jej stworzenie i wdrażanie jest samo w sobie ogromnym wyzwaniem dla wszystkich związanych z systemem edukacji, a naruszenie lub zburzenie znanych, pewnych i sprawdzających się form może – mimo najlepszych chęci autorów – spotkać się z krytyką, oporem lub wrogością części społeczeństwa. Konieczna jest dbałość o to, aby zmiany wprowadzane były stopniowo i towarzyszyła im kampania informacyjna na szeroką skalę – potrzeba rozsądnego harmonogramu zmian oraz konsultacje społeczne w różnorodnych środowiskach.
Wyjście z założenia, że powinno się rozpocząć tworzenie nowej podstawy programowej od prac nad przemyślanym profilem absolwenta_tki, jest według mnie bardzo trafnym krokiem. W pełni zgadzam się ze sformułowanymi założeniami dotyczącymi miejsca wartości w profilu absolwenta_tki i podstawie programowej, zasadami przewodnimi oraz kompetencjami podstawowymi i uniwersalnymi. W przypadku kompetencji podstawowych skłaniałabym się ku wersji z dołączonymi kompetencjami przyrodniczymi i technologicznymi. Nadrzędne we wszystkich kwestiach jest wprowadzanie powyższych założeń w codziennej edukacji, a nie w “odklejeniu” od rzeczywistości czyli faktyczna zmiana paradygmatu edukacji na transformacyjny.
Ostateczne określenie kompetencji uniwersalnych i subkompetencji, a także standardów / wymagań powinno mieć wysoki poziom ogólności, podstawa powinna określać sposoby oceniania i zawierać konkretne rozwiązania organizacyjne oraz być tożsama z wymaganiami egzaminacyjnymi. Przy konsultacjach koncepcji ogólnej należy uwzględnić także rodziców uczniów, a ewentualne przeprowadzenie ankiet w różnorodnych środowiskach powinno być poprzedzone spotkaniami (na żywo lub online) w celu przedstawienia koncepcji w przystępny i zrozumiały dla osób spoza sektora edukacji sposób oraz odpowiedzi na powstałe pytania.
Proponowana struktura podstawy programowej jest przejrzysta i konkretna, podoba mi się przytoczony przykład fińskiej podstawy kształcenia, który – jak trafnie zauważono – jest długim procesem wymagającym niespiesznej otwartej debaty. Warto zaczerpnąć z tego, lub innych przykładów dobrych praktyk i wyciągnąć konstruktywne wnioski rozważając, które rozwiązania mają szansę na sukces w polskich realiach edukacyjnych.
Zgadzam się również z zapisami dotyczącymi zależności między podstawą programową a systemem oceniania oraz wpływu podstawy na system egzaminacyjny. Sądzę, że odczarowanie zjawiska, które zostało podsumowane w kluczowym zdaniu “Zamiast oceniać to, co cenimy, cenimy to, co oceniamy” może stanowić największe wyzwanie w szkolnych realiach.
Czy materiały do tych pięciu obszarów są sensowne? Czego ewentualnie brakuje?
Materiały do wszystkich pięciu obszarów mają bardzo trafnie sformułowane cele ogólne, działy i zagadnienia wiodące, kompetencje przekrojowe i wymagania szczegółowe. W zakresie powiązań międzyprzedmiotowych, jako nauczycielka języka angielskiego nie mam uwag do przykładowych działań, są realne i ciekawe. Natomiast niektóre pomysły dotyczące innych przedmiotów są dość górnolotne i ciężkie do wprowadzenia w szkole – zwłaszcza, jeżeli chcemy dodatkowo wyjść na zewnątrz, do lokalnej społeczności.
Głównymi problemami, które mogą zniechęcić do działania są: brak czasu na realizację, brak dobrych narzędzi do pracy oraz brak przygotowania nauczycieli do prowadzenia zajęć. Stąd, według mnie, kluczowe jest umiejętne przygotowanie atrakcyjnych materiałów do pracy (gotowe scenariusze lekcji z kartami pracy, treściami multimedialnymi do prezentacji etc.), a następnie zaprezentowanie ich nauczycielom. Z doświadczenia wiem, że dotychczasowe zmiany w podstawach programowych miały ton oznajmujący i w większości stanowiły wypunktowane listy nowości / modyfikacji oraz niepisany komunikat do nauczyciela “radź sobie”. Jeśli dwa powyższe elementy zostaną przeprowadzone zgodnie z nadrzędnym celem przyświecającym całemu procesowi zmian, to i brak czasu przestanie być problemem.