Co dzieje się, gdy głos społeczności uczniowskiej nie jest brany pod uwagę, pokazała sprawa nauczyciela z Sosnowca Andrzeja Skomorowskiego, znanego z niekonwencjonalnych metod nauczania. Gdy jedna z osób napisała “Pan Andrzej jest zajeb*sty”, został zwolniony.
Od publikacji pierwszego projektu Lex Czarnek na stronie Ministerstwa Edukacji i Nauki minęło ponad 900 dni. Powracający projekt nowelizacji Prawa Oświatowego był przedmiotem nieustannego przeciągania liny pomiędzy Przemysławem Czarnkiem, społeczeństwem obywatelskim i Pałacem Prezydenckim.
Prezydent instrumentalnie, acz słusznie, pierwszą próbę wprowadzenia go w życie zablokował. Po dwóch latach tej walki należy zastanowić się, czy nie lepiej zmienić w edukacji co się da. Jeszcze przed upadkiem PiS-u, o ile takowy nastąpi.
Choć ustawa firmowana nazwiskiem Ministra wciąż nie obowiązuje, debata publiczna nieustannie ogniskuje się na niej. Wszystkie demokratyczne partie opozycyjne mówią jak jeden mąż – Czarnek do dymisji! I na tym kończy się spora część dyskusji o zmianach, których kilkusetletni system szkolnictwa potrzebuje natychmiast.
Władza jest w samorządach
Tymczasem opozycja, z przewagą Platformy Obywatelskiej, ma ogromną władzę kształtowania polskiej oświaty. Tą przewagą jest władza w samorządach, które szkołami na co dzień zarządzają.
W dyskusji o edukacji zapomina się bowiem, że pomimo skostnienia i silnej centralizacji, system oświaty ma szereg bezpieczników rozkładających decyzyjność w szkolnictwie pomiędzy MEiN, samorządy i poszczególne placówki.
Referenda szkolne, działania antydyskryminacyjne, czy finansowe wsparcie projektów młodzieżowych, to część z proponowanych przez poznańską Fundację Varia Posnania praktyk.
Mapa Drogowa
W Mapie Drogowej zmian w wielkopolskiej edukacji autorzy dowodzą, że opozycyjni samorządowcy mają sporo do naprawy, aby z czystym sumieniem móc mówić o praworządności, równości i wolnej szkole.
Z praworządnością niewiele wspólnego mają chociażby statuty polskich szkół. Sprzeczne z ustawami zapisy, wykluczające nakazy i zakazy, a także ograniczanie partycypacji społecznej królują w najbliższych szkolnym społecznościom dokumentach.
Zwracają na to uwagę organizacje społeczeństwa obywatelskiego i same osoby uczące się, które nie godzą się na łamanie prawa. Dyrekcjom brakuje kompetencji, a czasem i dobrej woli do zmian.
Wsparcie władz miasta pod kątem ideowym i prawnym rozwiązać mogłoby spory o granice skromności dziewczęcych strojów, przymuszanie do uczestnictwa w lekcjach religii i zakazywaniu organizacji Tęczowych Piątków.
70 razy o skreśleniu ucznia i 20 razy o naganach
Wymiar niezgodności z prawem i niepotrzebnej komplikacji szkolnych zapisów twarz ma bardzo konkretną. Pozostając w Poznaniu, trafiamy na stronę Zespołu Szkół Handlowych. Statut placówki, od grudnia 2022 roku nowelizowany był czterokrotnie. Wersja zamieszczona w momencie sporządzania niniejszego tekstu ma 144 strony, o 20 więcej niż Ustawa Prawo Oświatowe.
W środku znaleźć można ponad 70 wzmianek o możliwościach “skreślenia ucznia z listy” i ponad 20 o naganach. Słowo pochwała pojawia się w statucie 4 razy. Zakazuje on także chłopcom noszenia spódniczek i sukienek, a dziewczynkom noszenia ich w formie “zbyt krótkiej”. Strój ma być “skromny”, “nie zwracać uwagi swym krzykliwym kolorem lub fasonem”.
Paragraf 96 zabrania nawet noszenia “oznak identyfikujących kluby sportowe, partie polityczne lub organizacje militarne”. Należałoby zatem zapytać, czy za przyjście do szkoły w jaskrawej, bo biało-czerwonej, koszulce kadry narodowej lub Wojska Polskiego, otrzymać można przewidzianą licznymi zapisami naganę.
Miejscy rzecznicy praw ucznia
Od kilku lat coraz popularniejsza staje się idea miejskich rzeczników praw uczniowskich. Instytucje, działające dawniej dość prężnie w Kuratoriach Oświaty przejmowane są de facto przez władze Warszawy czy Poznania.
Przy zachowaniu niezależności od władz, Rzecznicy mogą kontrolować działalność szkół i rozwiązywać spory na linii uczeń – nauczyciel – dyrektor. Mogą również monitorować wdrażanie lokalnych polityk antydyskryminacyjnych i działać interwencyjnie w przypadku naruszania w szkołach praw człowieka. Osoby LGBTQ+, z niepełnosprawnościami, czy niepolskojęzyczne współtworzą przecież społeczności polskich szkół.
Referenda szkolne
Nic nie stoi też na przeszkodzie, aby osoby uczące się miały do dyspozycji demokratyczne narzędzie kontroli w postaci referendów szkolnych. Możliwe do uwzględnienia w statutach szkół, stanowiłyby sposób na wpływanie społeczności szkolnej na kwestie dla niej ważne, a także wprowadzałyby do szkół elementy demokracji bezpośredniej, co wpisuje się w zadanie szkoły jako budującej społeczeństwo obywatelskie.
Podobne rozwiązania funkcjonują w wielu szkołach. Od kilku lat popularność zdobywają tzw. prawybory parlamentarne stanowiące odtworzenie prawdziwych wyborów w realiach szkolnych. Osoby uczące się mogą zagłosować na wybraną przez siebie partię znaną z polskiej sceny politycznej i poznać poglądy całej społeczności.
W ten sam sposób funkcjonują wybory do samorządów uczniowskich, które, choć zapisane w polskim prawie, w praktyce w wielu szkołach nie są przeprowadzane.
Prawybory w szkole
Zbliżające się wybory parlamentarne są dobrą okazją do zorganizowania w szkole prawyborów. Akcja Młodzi Głosują realizowana przez Centrum Edukacji Obywatelskiej daje taką możliwość wzbogacając głosowanie o scenariusze lekcji i przedwyborcze debaty. Duża część szkół jednak o istnieniu programu nie wie, co mogliby zmienić samorządowcy, zachęcając do uczestnictwa szkoły, które prowadzą.
Sprawa nauczyciela z Sosnowca
Co dzieje się, gdy głos społeczności uczniowskiej nie jest brany pod uwagę, pokazała sprawa nauczyciela fotografii z Sosnowca Andrzeja Skomorowskiego. Nauczyciel od lat znany był z niekonwencjonalnych metod nauczania, odrzucania konceptu ławek i prowadzenia dialogu ze swoimi klasami. Na płytkach ścian ciemni fotograficznej, w której Pan Andrzej prowadził zajęcia, pozwolił młodzieży wyrazić siebie za pomocą ważnych dla nich haseł. Jedyną zasadą był zakaz treści niecenzuralnych.
Jedna z osób napisała “Pan Andrzej jest zajeb*sty”, co stało się podstawą do zwolnienia nauczyciela. W rozmowie z Onetem Pan Andrzej przyznał, że sprawa napisu była jedynie pretekstem po narastającym od dawna konflikcie. Rozpoczął się on po dołączeniu do kadry szkoły dawnej inspektorki Kuratorium Oświaty z Katowic, która wprowadzać miała do szkoły atmosferę z “czasów słusznie minionych”.
Osoby uczące się wzięły sprawy w swoje ręce i założyły oficjalną petycję sprzeciwiającą się zwolnieniu nauczyciela. Podpisało się pod nią już ponad 5000 osób.
Społeczeństwo obywatelskie może
Społeczeństwo obywatelskie w szkole może rodzić się pomimo systemu lub dzięki niemu. Samorządy uczniowskie, mają duży, częściowo niewykorzystany potencjał. Brak formalnego statusu uniemożliwia im zarządzanie własnymi funduszami i pozyskiwanie środków.
Przykład realnej zmiany daje wspomniany już Poznań, w którym od 5 lat Fundusz Samorządów Uczniowskich umożliwia im otrzymanie do 2000 zł rocznie na szkolne projekty. Łączna skala wsparcia przekroczyła już ćwierć miliona złotych. Środki formalnie wydaje szkoła, pozostawiając młodzieży decyzyjność.
Środki te przekazywane są na poprawę przestrzeni szkolnej, organizację wydarzeń kulturalnych i ożywianie życia szkoły.
Osoby uczące się są odpowiedzialne za cały proces – od napisania wniosku, przez realizację po sprawozdanie. Przy ogołoconych szkolnych korytarzach strefy relaksu, stoły do piłkarzyków czy kanapy z europalet pokazują jak niewiele potrzeba, aby szkoła kojarzyła się z miejscem, w którym chce się być.
Władze samorządowe mają także możliwość rozwijania kadr szkół które prowadzą w odpowiednich kierunkach. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w ramach ich budżetów przeprowadzać szkolenia dla nauczycielek i nauczycieli np. z zakresu traktowania osób nieheteronormatywnych czy niecispłciowych.
Szkoła na wybory. Zamiast bzdur typu „seksualizacja dzieci” zapraszamy na rozmowę serio o polskiej szkole jako źródle cierpień, ale także nadziei. Korzystamy z 10 postulatów Obywatelskiego Paktu dla Edukacji, kompleksowego projektu naprawy. To ma być szkoła nowoczesna, zdemokratyzowana, otwarta na Polskę i świat, twórcza, szkoła myślenia, a nie kucia, współpracy, a nie wyścigu szczurów. Polityczki i politycy prodemokratycznej opozycji deklarują poparcie Paktu, ale tylko obywatelski nacisk w kampanii wyborczej może sprawić, że edukacja zostanie potraktowana przez przyszłe rządy tak, jak na to zasługuje.
W cyklu „Szkoła na wybory” we współpracy z koalicją SOS dla Edukacji podważamy też kolejne fałszywe przekonania na temat edukacji (tzw. debunking).
Co robić, póki Czarnek urzęduje
Tutaj także przykład daje Poznań, w którym we wrześniu rozpocznie się cykl takich szkoleń z zakresu praw osób transpłciowych w systemie edukacji, a do szkolnych bibliotek trafią materiały edukacyjne.
Przemysław Czarnek musi odejść w trybie pilnym, co nie podlega negocjacjom po stronie demokratycznej. Różnica podejść występuje w pomysłach na funkcjonowanie w czasach, gdy zajmuje on ministerialny gmach. Zmianę wprowadzać można na niższych poziomach.
Zarządzający gminami i poszczególnymi szkołami muszą odpowiedzieć na pytanie, czy warto trwać w dawnym systemie i odkładać zmiany na “kiedy wszystko już będzie dobrze”, czy pracować na rzecz zmiany zajmując opłacane z podatków stanowiska.
Mapę Drogową zmian w wielkopolskiej edukacji znaleźć można na stronie Fundacji Varia Posnania.