Gdy rozmawia się z młodzieżą o wsparciu psychologicznym w miejscu nauki, mówią wprost: „nie mamy zaufania”, „psychologów i pedagogów szkolnych nie traktuje się poważnie”.
„Dziecko nie jest prototypem człowieka, jest pełnoprawnym człowiekiem”
Na początku tego roku prowadziłam projekt, w ramach którego zorganizowaliśmy spotkania o zdrowiu psychicznym w różnych miejscowościach w zachodniej Polsce. Na wydarzeniach, które miały formę dyskusji, pojawiała się młodzież w różnym wieku: od osób z ostatnich klas szkoły podstawowej, przez uczniów i uczennice szkół średnich, aż po studentki i studentów.
Najważniejszy wniosek z rozmów z młodzieżą? Młodzi oczekują wysłuchania, partnerskiego traktowania, wsparcia. Podczas jednego ze spotkań nastolatek uczący się jeszcze w szkole podstawowej mówił: „Dziecko nie jest prototypem człowieka, jest pełnoprawnym człowiekiem”. Tak młodzi chcieliby być traktowani w rozmowach o zdrowiu psychicznym.
Nie ufają psychologom i psycholożkom szkolnym
Historią ze swojej szkoły postanowił podzielić się Kuba. Po wakacjach rozpocznie naukę w klasie maturalnej.
– U nas w szkole pracuje pedagożka, na którą mówimy „ciocia Kasia”. Można do niej pójść, pogadać o problemach. Moja przyjaciółka Ania przechodzi kryzys zdrowia psychicznego. W momencie, gdy jej kryzys się pogłębił i doświadczała myśli samobójczych, praktycznie codziennie zgłaszała się do „cioci Kasi”, by uzyskać jakiekolwiek wsparcie. Nie mogła liczyć na pomoc rodziców, a jako osoba niepełnoletnia nie mogła udać się do specjalisty bez ich zgody.
„Ciocia” wysłuchała jej i zapytała, czy dziewczyna szczepiła się na COVID, bo „słyszała, że takie objawy mogą wiązać się ze szczepionką”.
Po odpowiedzi rozmowa się zakończyła. Pomimo zagrożenia życia, nikt nie został poinformowany o stanie Ani.
Warto zwrócić uwagę, że Kuba pisze o pedagożce, nie psycholożce. Psychologów szkolnych wciąż brakuje, a młodzież nie zawsze rozumie różnicę między tymi dwiema rolami. Musimy być świadomi tego, że wiele młodych osób w kraju chciałoby porozmawiać z psychologiem szkolnym, ale nie może, bo szkoła nie zatrudnia osoby na tym stanowisku.
Najważniejszy wniosek z rozmów z młodzieżą? Młodzi oczekują wysłuchania, partnerskiego traktowania, wsparcia. Podczas jednego ze spotkań nastolatek uczący się jeszcze w szkole podstawowej mówił: „Dziecko nie jest prototypem człowieka, jest pełnoprawnym człowiekiem”. Tak młodzi chcieliby być traktowani w rozmowach o zdrowiu psychicznym.
Historią ze swojej szkoły postanowił podzielić się Kuba. Po wakacjach rozpocznie naukę w klasie maturalnej.
– U nas w szkole pracuje pedagożka, na którą mówimy „ciocia Kasia”. Można do niej pójść, pogadać o problemach. Moja przyjaciółka Ania przechodzi kryzys zdrowia psychicznego. W momencie, gdy jej kryzys się pogłębił i doświadczała myśli samobójczych, praktycznie codziennie zgłaszała się do „cioci Kasi”, by uzyskać jakiekolwiek wsparcie. Nie mogła liczyć na pomoc rodziców, a jako osoba niepełnoletnia nie mogła udać się do specjalisty bez ich zgody.
„Ciocia” wysłuchała jej i zapytała, czy dziewczyna szczepiła się na COVID, bo „słyszała, że takie objawy mogą wiązać się ze szczepionką”. Po odpowiedzi rozmowa się zakończyła. Pomimo zagrożenia życia, nikt nie został poinformowany o stanie Ani.
Warto zwrócić uwagę, że Kuba pisze o pedagożce, nie psycholożce. Psychologów szkolnych wciąż brakuje, a młodzież nie zawsze rozumie różnicę między tymi dwiema rolami. Musimy być świadomi tego, że wiele młodych osób w kraju chciałoby porozmawiać z psychologiem szkolnym, ale nie może, bo szkoła nie zatrudnia osoby na tym stanowisku.
Część osób uczestniczących w dyskusjach mówiła o tym, że w ich szkołach wizyta u psychologa szkolnego miewa znamiona „kary za nieodpowiednie zachowanie”. To, że takie sytuacje powtarzają się w różnych miejscach w kraju, to bardzo alarmujący sygnał. Takie podejście obniża zaufanie młodzieży do osoby, która powinna ich wspierać w środowisku szkolnym.
Młodzież widzi także, że dyrekcja i grono pedagogiczne nie zawsze szanuje zdanie osoby pełniącej funkcję psychologa szkolnego. Na jednym ze spotkań, które miałam okazję prowadzić, usłyszałam od nich:
„psychologów i pedagogów szkolnych nie traktuje się poważnie”.
(Zaufany) psycholog szkolny w każdej szkole
1 września 2022 r. weszły w życie zapisy nowelizacji ustawy Karta Nauczyciela wprowadzające standardy zatrudnienia w szkołach nauczycieli specjalistów, w tym psychologów szkolnych. To krok w dobrą stronę, chociaż wciąż w wielu miejscach etaty psychologów czekają na obsadzenie.
Ale nawet gdy w szkole jest pomoc psychologiczna, kluczowe staje się budowanie zaufania do tej instytucji. W sytuacji, gdy młodzi nie czują się traktowani po partnersku, gdy pójście do psychologa ma być „karą”, gdy nie czują, że psycholog czy psycholożka szkolna będą mieć realny wpływ na sytuację – nie skorzystają z pomocy.
Kluczowe jest czerpanie z dobrych praktyk w szkołach, w których pomoc psychologiczna działa w odpowiedni sposób. Każda szkoła jest inna i do każdego przypadku należy podchodzić indywidualnie, ale z rozmów w młodzieżą wynikają istotne wnioski: poza budowaniem zaufania i poszanowania dla instytucji psychologa szkolnego kluczowe jest też gospodarowanie przestrzenią. Młodzież czuje się bardziej komfortowo, gdy gabinet psychologa lub psycholożki mieści się na uboczu. Nie muszą wtedy przechodzić przez korytarz pełen znajomych twarzy, gdy chcą skorzystać ze wsparcia. Nie w każdej placówce da się wygospodarować salę dla pomocy psychologicznej w bardziej „ustronnym” miejscu, ale w szkołach, gdzie jest to możliwe, młodzież bardzo chwali takie rozwiązanie.
Równie ważne jest stałe dokształcanie się kadry pedagogicznej: nie tylko psychologa lub psycholożki , ale także nauczycieli i nauczycielek. To środowisko szkolne jest często pierwszym miejscem, w którym dostrzega się, że nastolatek lub nastolatka ma problem. Ważne jest, aby nauczyciele i nauczycielki nie przejmowali roli psychologów – bo to nie ich rola i nie ich kompetencje, o czym też warto przypominać – ale żeby wiedzieli, jak reagować na niepokojące sygnały od młodzieży. Wiedza dorosłych o tym, jak zachować się w sytuacji, gdy uczeń lub uczennica przychodzi po pomoc, może uratować zdrowie i życie osoby w kryzysie psychicznym.
Tekst ukazał się na łamach Gazety Wyborczej w ramach współpracy SOS dla Edukacji z GW.